Kim są klienci parabanków? - TRUST.ORG.PL

Kim są klienci parabanków?

Przez „specjalistów” od finansów (zarówno tych samozwańczych, jak i zatrudnionych na prestiżowych, bankowych etatach) nazywane są w mało wybredny sposób lichwą, zdzierstwem, wielkim nieporozumieniem. Fachowcy mówią swoje, a pożyczkobiorcy i tak – wbrew ostrzeżeniom czy krytycznym uwagom – korzystają z usług parabanków i… chwalą je sobie!

Klient parabanku, czyli kto?

Pożyczki parabankowe promowane są zwykle w podobny sposób. W spotach reklamujących takie usługi podkreśla się, że popularne chwilówki udzielane są w oparciu o mocno uproszczone zasady – bez sprawdzania profilu potencjalnego klienta w złowrogim BIK, bez konieczności wypełniania ogromnej ilości wniosków i w oparciu o krótki, często dostępny w formie online formularz. Mając w pamięci fakt, że wszystkie akcje promocyjne poprzedzone są głębokimi analizami mającymi określić target odbiorców – wychodzi na to, że pożyczki pozabankowe to oferty przeznaczone dla osób niepracujących, pracujących w oparciu o umowy „śmieciowe”, zadłużonych i niemogących się pochwalić krystaliczną historią kredytową. Cóż, tak teoretycznie jest, bo chwilówki bywają (w odróżnieniu od bankowych kredytów) otwarte na takich, „trudnych” pożyczkobiorców.

Z drugiej jednak strony warto zwrócić uwagę, że większość parabanków coraz częściej wprowadza pewne restrykcje dotyczące tego, kto o chwilówki może się ubiegać. Wystarczy wczytać się w zasady przyznawania pożyczki, żeby dowiedzieć się, że o szybki zastrzyk niewielkiej gotówki starać się mogą jedynie osoby zatrudnione. Mało tego! Jedna z firm oferujących pożyczki pozabankowe otwarcie przyznaje, że sprawdza profile swoich potencjalnych klientów w rejestrach Biura Informacji Kredytowej!

Wychodzi więc na to, że pożyczki pozabankowe nie są dla każdego. I wbrew opiniom specjalistów od finansów (zarówno tych samozwańczych, jak i reprezentujących prestiżowe instytucje i banki) z chwilówek nie korzystają jedynie osoby nieposiadające wiedzy o teoretycznej nieopłacalności czy zagrożeniach wynikających z zaciągnięcia pożyczki pozabankowej. Jeden z popularnych parabanków zdecydował się bowiem opublikować raport prezentujący czytelne statystyki kreślące obraz „typowego” pożyczkobiorcy. Okazuje się, że „lichwiarskie” chwilówki zaciągają z równą intensywnością zarówno studenci i emeryci (a więc osoby o ograniczonej zdolności kredytowej), jak i dobrze zarabiający etatowcy – mieszkający w dużych miastach i zatrudnieni w dużych firmach.

Potrzeba chwili i skostniała bankowość

Skoro wiemy już, kim jest klient parabanku – warto zadać sobie pytanie, co przekłada się na tak dużą popularność chwilówek i dlaczego po szybkie, ale mało intratne pożyczki parabankowe sięgają osoby, dla których drzwi prowadzące do bardziej opłacalnych, tradycyjnych kredytów są szeroko otwarte.

Pożyczki pozabankowe od początku wypełniały rynkową lukę i koncentrowały się na potrzebach osób odrzuconych przez banki. Korzystali z nich przede wszystkim bezrobotni czy zadłużeni – pożyczkobiorcy na samym starcie skreślani przez bankowych analityków, którzy uznawali ich za klientów nierzetelnych, niewypłacalnych i źle rokujących. Tak właśnie rozpoczęła się wielka kariera chwilówki. A dokładniej – kariera, która tempem rozwoju zaskoczyła nie tylko przedstawicieli skostniałej, niereformowalnej bankowości i konserwatywnych specjalistów od finansów, ale i same parabanki.

Okazało się, że pożyczki pozabankowe są nie tylko – w przypadku osób odrzuconych przez banki – ostatnią szansą na pozyskanie szybkiego zastrzyku gotówki. Charakteryzujące się ograniczoną do minimum liczbą koniecznych do spełnienia formalności, jasnymi warunkami i krótkim czasem oczekiwania na decyzję systemu wydającego werdykt o przyznaniu pożyczki chwilówki są po prostu wygodniejsze od bankowych kredytów. Te ostatnie, mimo że banki starają się uprościć formalności i jak najmocniej dostosować charakter proponowanych usług do oczekiwań współczesnego klienta, raczej nigdy nie będą udzielane (jak wspomniane pożyczki pozabankowe) w przeciągu kilku czy kilkunastu minut od wypełnienia wniosku. Jeszcze długo przyjdzie nam czekać na dzień, w którym procedura starania się o kredyt nie będzie oparta o ogromną liczbę wniosków i rozmów z analitykiem, ale o konieczność wypełnienia jednej aplikacji online. Raczej nigdy tradycyjne banki nie zaproponują nam kredytów udzielanych na 0%. Po prostu – bankowe propozycje (choćby przez wzgląd na obowiązujące banki przepisy) nie staną się tak bardzo elastyczne, wygodne i dostępne. I dopóki luka na rynku usług finansowych nie zostanie wypełniona – pożyczki pozabankowe (ku trwodze specjalistów analizujących stan naszych portfeli) będą cieszyć się stale rosnącą popularnością. Zarówno wśród osób odrzuconych przez tradycyjną bankowość, jak i tych, dla których pozyskanie tradycyjnego kredytu nie stanowi żadnego problemu.

Dodaj komentarz